Chcecie poczuć się jakbyście wygrali w totolotka? – Wystarczy spróbować złapać mocz u niemowlaka jeszcze lepiej u dziewczynki:) i w dodatku na posiew:) – Ja za każdym razem jak zobaczę upragniony i wyczekany płyn w woreczku lub pojemniku skaczę do góry z radości – nie przymierzając jakbym wygrała w totolotka:)
Na początek trochę teorii….
Badanie moczu jest badaniem nieinwazyjnym, prostym, tanim a jednocześnie dostarczającym wielu cennych informacji o zdrowiu. Można wyróżnić dwa typy badań moczu:
-
Badanie ogólne moczu
Wówczas analizowane są podstawowe parametry moczu takie jak: barwa, wygląd, przejrzystość, odczyn, ciężar właściwy, obecność białka, glukozy, ciał ketonowych i in. oraz oceniane są składniki morfotyczne osadu takie jak nabłonki płaskie, leukocyty, erytrocyty, wałeczki lipidów oraz składniki mineralne a także bakterie, grzyby, pasożyty i śluz. Badanie ogólne moczu należy wykonać jeżeli dziecko ma:
- gorączkę niewiadomego pochodzenia
- podejrzenie infekcji układu moczowego
- badanie moczu może być również zlecone przez lekarza gdy dziecko siusia mniej niż zwykle, jego mocz ma inny kolor lub zapach, niemowlę słabo przybiera na wadze lub gdy występuje podejrzenie, że ilości podawanej wit. D są zbyt małe lub zbyt duże (tak było w naszym przypadku – u Najmłodszej)
Trzeba pamiętać, że badanie ogólne moczu trwa ok. 1 dnia (z dnia na dzień). Czasem jeżeli zależy na czasie można znaleźć jakieś laboratorium prywatne, które wykona takie badanie szybciej – ja przeważnie jeżdżę do laboratorium w szpitalu, gdzie za niedużą opłatą wykonują to badanie w ciągu 2 godzin – jak Mąż uprosi to czasem analiza jest na poczekaniu:)
-
Badanie moczu na posiew
Inaczej jest to badanie bakteriologiczne moczu, które polega na namnożeniu (w laboratorium) bakterii pochodzących z próbki badanego moczu (chyba że mocz jest jałowy – czyli nie ma bakterii), identyfikacji namnożonego szczepu bakteryjnego oraz ustaleniu stopnia jego wrażliwości/oporności na leki przeciwbakteryjne w postaci tzw. antybiogramu. Badanie na posiew moczu należy wykonać, jeżeli:
- wyniki badania ogólnego odbiegają od normy – w szczególności gdy w badaniu ogólnym wykazano obecność białka, ciał ketonowych a w osadzie stwierdzono obecność/ znaczną ilość bakterii i leukocytów (wskazuje to na zakażenie układu moczowego)
- wtedy gdy występują charakterystyczne objawy zakażenia układu moczowego np. trudności z oddawaniem moczu, uczucie parcia na pęcherz, częste oddawanie moczu, krwiomocz
- gdy pacjent jest po przebytym i leczonym zakażeniu układu moczowego (czyli jako kontrola)
Badanie na posiew moczu trwa ok. 2-5 dni (więc dłużej musimy poczekać na wynik). Zasada jest taka, że jeżeli mocz jest jałowy (czyli nie ma bakterii) to wynik jest już po ok. 48h. Jeżeli natomiast w moczu znajdują się bakterie trzeba poczekać dłużej na ich analizę i wykonanie antybiogramu.
Według wszelkich zaleceń:
mocz najlepiej pobierać rano ze środkowego strumienia moczu…
tyle teorii…
A teraz praktyka, która z teorią często się mija:) w szczególności jeśli dotyczy dzieci…
Pozornie sprawa wydaje się prosta. Każdy przecież oddawał mocz do analizy – no więc co tu może być trudnego? Nasikać do pojemnika i już po sprawie – no ale jeżeli mamy do czynienia z dzieckiem (a szczególnie z niemowlakiem) to dopiero zaczynają się schody…
- Po pierwsze – niemowlęta nie siusiają na zawołanie a wręcz sikają wtedy, kiedy my tego nie chcemy np.: gdy rozpinamy pieluszkę, żeby umyć dziecko i założyć woreczek:) albo wtedy gdy postawimy dziecko na chłodnej podłodze i nie zdążymy podstawić pojemniczka:) albo sikają pół centymetra od podstawionego pojemniczka
- Po drugie – niemowlęta sikają często i raczej małe ilości – więc złapanie środkowego strumienia moczu jest rzeczą niewykonalną – w szczególności gdy nakleimy woreczek. Nie łatwiej jest gdy podstawimy pojemnik – bo skąd mamy wiedzieć, który strumień to początkowy, który już środkowy a który już końcowy? A rady typu „odczekać dwie sekundy i zacząć zbierać mocz” nijak mają się do rzeczywistości (czasem całe sikanie zajmuje 2 sekundy) i najwidoczniej pisane były przez osobę, która nie ma doświadczenia z moczem niemowlaków i małych dzieci….
- Po trzecie – dziecku (w szczególności niemowlakowi) nie wytłumaczymy „zrób siusiu kochanie…mamusia prosi…”. Oczywiście starszemu dziecku możemy tłumaczyć, prosić, obiecywać, przekupywać (wszystkie chwyty dozwolone:)) i najczęściej przynosi to pożądany efekt – gorzej z kilkumiesięcznymi niemowlakami….
- Po czwarte – dzieci (szczególnie przy gorączce, przeziębieniu lub chorobie) są rozdrażnione, zmęczone, złe, kręcą się, płaczą, denerwują co dodatkowo utrudnia cały proces pobierania moczu
Ale co tu dużo mówić – jeśli trzeba złapać to trzeba…i to niestety zadanie dla nas – Rodziców:(
Na początek – co potrzebujemy?:
- Mydło, woda, ręcznik papierowy, kompresy jałowe
- Roztwór Rivanolu lub Octaniseptu
- Woreczki do pobierania moczu dla niemowląt – najlepiej kilka sztuk (ja zawsze w domu mam ok. 5)
- Pojemnik do pobierania moczu – jałowy – najlepiej kilka sztuk
- Pojemnik do pobierania moczu na posiew (z pożywką)
Prawidłowy czyli zgodny ze stanem faktycznym wynik badania moczu zależy w dużej mierze od tego, jak ściśle przestrzegane są zasady pobierania próbki moczu. Jeśli mocz zostanie nawet w niewielkim stopniu zanieczyszczony, wynik może być fałszywy i przez to dziecko zostanie narażone na niepotrzebną antybiotykoterapię:(
Kilka uwag i zasad pobierania moczu u dzieci:
- Przed pobraniem moczu należy bardzo dokładnie umyć okolice cewki moczowej dziecka. Ja polecam dokładne umycie mydłem i obfite jego spłukanie pod bieżącą wodą – ALE UWAGA! Trzeba zrobić to szybko – bo szum wody oraz ciepła woda mogą spowodować, że dziecko posiusia się nad umywalką lub w wannie:( – a tego nie chcemy…
- Po umyciu dziecka należy osuszyć okolice cewki moczowej papierowym ręcznikiem – nie polecam zwykłego ręcznika bo mogą znajdować się na nim bakterie a to prosta droga do zanieczyszczenia próbki moczu….
- Po osuszeniu (czasem bezpośrednio po umyciu – żeby przyśpieszyć) ja polecam przetarcie okolic cewki moczowej wacikiem (najlepiej kompresem jałowym) nasączonym roztworem Rivanolu lub roztworem Octaniseptu. W przypadku chłopców przecieramy skórę także pod napletkiem a u dziewczynek rozchylamy i przecieramy także wargi sromowe.
- No i łapiemy…. – albo do pojemniczka (najlepiej) albo ostatecznie do woreczka…..
- Jeżeli w planach mamy badanie ogólne moczu można zastosować woreczki do pobierania moczu dla niemowląt (dobrze zaopatrzyć się w kilka sztuk tych woreczków:) – bo złapanie za pierwszym razem może być ciężkie). Po umyciu dziecka i dokładnym jego osuszeniu nakleja się woreczek (tak żeby otwór woreczka obejmował okolice cewki moczowej (co logiczne) i jak najmniej obejmował okolice odbytu) i czekamy….
- Po „złapaniu” moczu – woreczek trzeba odkleić jak najszybciej. Woreczek lubi przeciekać, lubi też się odkleić a cenna zawartość lubi się wylać (złośliwość rzeczy martwych:))…no i czeka nas powtórka z rozrywki….
- Jeżeli „złapiemy” mocz w woreczek i jeszcze uda nam się go odkleić i mocz nadal w nim będzie (BRAWO!) to zawijamy/zaklejamy brzegi woreczka (ale nie dotykamy palcami brzegów woreczka ani jego środka – nawet przez przypadek!) i umieszczamy go w pojemniku do badania moczu. Lepiej nie przelewać moczu z woreczka do pojemnika! zwiększamy wówczas ryzyko zanieczyszczenia próbki moczu bakteriami zebranymi ze skóry dziecka, które znajdują się na woreczku.
- Jeżeli pobieramy mocz na posiew woreczek nie jest wskazany:( – niestety nie jest on jałowy i może dodatkowo zanieczyszczać próbkę… jeżeli nawet woreczek jest jałowy (bo takie też są w sprzedaży) to po przyklejeniu na skórę dziecka i po kontakcie z nią przestaje już być jałowy a wynik badania może zostać wówczas zafałszowany…
- W przypadku pobierania moczu na posiew pozostaje nam pojemnik jałowy lub taki specjalny pojemnik z pożywką (do kupienia w aptece)…i czatowanie przy dziecku aż zacznie siusiać a następnie w iście ekspresowym tempie odkręcić pojemniczek, podstawić pod dziecko i zebrać środkowy strumień moczu „w locie” a potem szybko zakręcić pojemnik i gotowe:)– no nic bardziej prostego prawda? Jeżeli wiecie, że to nie takie proste poniżej przedstawiam sposoby jak zmobilizować dziecko do oddania moczu:)
- Próbkę moczu należy zawieźć do laboratorium jak najszybciej (nie dłużej niż w ciągu 2 godzin). Jeżeli nie wyrobimy się w tym czasie, pojemnik z moczem można umieścić w lodówce w temp 4°C i przechowywać go w niej maksymalnie dobę. Oczywiście pamiętajcie o podpisaniu pojemnika imieniem i nazwiskiem dziecka, ewentualnie peselem (czasem wymagany w laboratorium) oraz godziną pobrania!
Jak zmobilizować dziecko do zrobienia siusiu?
Starsze dziecko można próbować przekonać i/lub przekupić:) – wszelkie chwyty dozwolone:)
Z młodszym (szczególnie z niemowlakiem) jest problem….poniżej kilka sposobów zasłyszanych (od Mamy, babć, cioć, koleżanek) i wyczytanych w książkach/internecie oraz kilka sprawdzonych przeze mnie:
- Po pierwsze – “łapać siki” zaraz po spaniu – po pierwsze wtedy jest większa szansa szybkiego złapania moczu, w dodatku jest go zazwyczaj więcej. To sprawdza się u mnie i u moich dzieci – ale uwaga! – trzeba się za to zabrać natychmiast po przebudzeniu dziecka. Jak wiedziałam, że delikwent już się przebudza to brałam go takiego półprzytomnego pod kran i od razu przyklejałam woreczek i siuśki zaraz się pojawiały….
- Po drugie – zimno – dzieci sikają gdy jest zimno w związku z czym:
- po umyciu dziecka i po przyklejeniu woreczka można go nie ubierać całkowicie, zabawiać i co chwilkę sprawdzać czy nie zrobiło siusiu…. – oczywiście dotyczy to niemowlaków, które poleżą chwilkę i nam nie uciekną:)
- po umyciu dziecka i po przyklejeniu woreczka (starsze dziecko) można postawić delikwenta boso na podłodze w łazience i poczekać chwilkę… ten sposób nadaje się również jeżeli chcemy złapać mocz do pojemnika tylko zawczasu przygotujmy sobie ten pojemnik:)
- po umyciu dziecka i po przyklejeniu woreczka (starsze dziecko, zapoznane już z nocnikiem) można posadzić na nocniku – u nas to działa:) można również w nocniku postawić pojemnik do pobierania moczu i wówczas posadzić dziecko. Mi się to nie udawało – bo zawsze pojemnik był wyższy niż nocnik i uwierał dziecko:( i był płacz i „nici” z moczu:(
- Po trzecie wywołać odruch oddawania moczu:
- poprzez masowanie ręką okolicy lędźwiowej dziecka. Po umyciu i przyklejeniu woreczka dziecko należy położyć na swoim kolanie na jego brzuszku i masować ręką okolicę lędźwiową – najczęściej po kilku minutach siuśki się pojawią. Sposób ten można również zastosować w przypadku “łapania” moczu do pojemnika tylko zawczasu przygotujmy sobie ten pojemnik:)
- odkręcenie wody w kranie – szum wody może przyśpieszyć zrobienie siku przez dziecko
- zanurzenie rączki dziecka w garnuszku z letnią wodą – nie śmiejcie się – u mnie kilka razy zadziałało:)
- włożenie dziecka do wanny z wodą – tylko tu nie radzę wody zimnej może być ciepła taka jak do kąpieli – czasem u mnie działa choć najczęściej jak nie muszę łapać moczu:)
- Po czwarte podać dziecku coś do picia
U mnie najlepiej sprawdza się „łapanie” moczu zaraz po przebudzeniu – na nocniku lub na stojąco na bosaka, przy odgłosie lecącej z kranu wody:)- niestety do takiego sposobu doszłam po wielu próbach (często nieudanych) i też nie zawsze działa:(. Wiem dokładnie jak wielkim stresem i napięciem jest oczekiwanie na zrobienie przez dziecko siku (szczególnie jeśli czas nagli, dziecko jest chore, trzeba szybko zrobić badania, pobrać mocz na posiew itp.). Wiem doskonale jak wielka złość, frustracja, rozczarowanie i bezsilność dotyka rodzica jeżeli np. w woreczku ostanie się tylko kilka kropelek moczu a pozostałe albo wsiąkły w pieluszkę, albo pociekły po nóżkach dziecka albo rozlały się na podłodze lub nocniku – wielokrotnie przez to przechodziłam i dlatego za każdym razem „łapanie” moczu jest dla mnie bardzo stresujące i bardzo to przeżywam. Zawsze wtedy sobie myślę (i jestem przekonana, że wielu rodziców w takiej sytuacji myśli tak samo), że zamieniłabym nawet wygrany kupon w totolotka na te kilkadziesiąt mililitrów żółtego płynu – tylko żeby już był:)
Ale za to jak już mi się uda „złapać siki” czuję się jakbym wygrała na loterii:) i wtedy jestem najszczęśliwsza na Świecie – chociaż jest to tylko chwilowe bo zaraz pojawia się stres i obawa jaki będzie wynik badania? Bo oczywiście samo złapanie moczu to nie wszystko – potem zostaje czekanie na wynik i jego analiza – ale to już temat na oddzielny wpis….
A wy jakie macie sposoby na „łapanie” moczu u dzieci? Chętnie poczytam bo kto wie czy niedługo nie będę musiała znowu łapać sików:( (oby nie)
Opublikowano: 31 sty 2015 o 16:04